sobota, 18 maja 2013

Informacja

Długo nie dodawał postów i teraz też nie dodam. Loguję się tylko dlatego, żeby powiedzieć, że robię sobie urlop od wszystkiego. Nowe notki powinny się pojawić za mniej więcej miesiąc.

piątek, 12 kwietnia 2013

Wygrałeś.

-Chyba sobie żartujesz!- Mira podskoczyła do skrępowanego chłopaka i z całej siły uderzyła go w twarz. W sekundę potem cofnęła się chwiejnym krokiem i wykrzywiła twarz w grymasie rozpaczy.
-Mira! To było fantastyczne!- profesor Helvi wstał zachwycony i zaczął klaskać.-Wiedziałem, że jesteś idealna do tej roli.
-Miło mi to słyszeć.-dziewczyna ukłoniła się grzecznie i po tym jak koło teatralne się skończyło, podeszła do Paavo.
-Nie było za mocno?-zapytała troskliwie i uśmiechnęła się lekko.
-Może buziak by pomógł ukoić ból.
Aalto,jeden ze szkolnych kolegów Miry, uśmiechnął się do niej figlarnie i nadstawił policzek. Dziewczyna jednak zmarkotniała, roześmiała się sztucznie i prawie wybiegła z sali.
-Boże co ja Ci zrobiłam ,że mnie tak karzesz? Dlaczego nie pozwalasz mi o nim zapomnieć?
Mira kopnęła ścianę i ruszyła przed siebie powłócząc nogami.

                                                                             ...
-Ville, wszystko okej?
Miko, jeden z gitarzystów zespołu HIM szturchnął otępiałego chłopaka i wskazał mu zegarek.
-Mamy piętnaście minut zanim wyjdziemy na scenę. Może weź się czegoś napij czy coś, bo nieciekawie wyglądasz.
-Nie no...wszystko jest w porządku.-młody artysta chwycił płaszcz i wyjął z niego paczkę papierosów. Klepnął przyjaciela w ramię i uśmiechnął się.-To tylko...
Nagle zaniemówił. Nie mógł dobrać odpowiedniego słowa na dokończenie tego zdania. Być może udałoby mu się nawet wybrnąć z tej sytuacji, gdyby jego myśli wciąż nie kręciły się wokół Miry.
-Napij się jednak.-Migé podetknął mu pod nos butelkę z trunkiem o mocnym zapachu.-Przynajmniej wtedy dasz radę wystąpić.
Ville po chwili zastanowienia odpalił papierosa, zaciągnął się nim i wziął łyk wódki.
-Przypomnij mi jednak, dlaczego zostawiłem kochającą mnie dziewczynę i pozwoliłem, żeby koło nosa przeszła mi miłość mojego życia?
-Bo jesteś samolubnym dupkiem.
-A no tak.
                                                                           ...
Kalliala leniwym krokiem zmierzała polną drogą ku sierocińcowi. Już za miesiąc skończy osiemnaście lat. Wciąż zadawała sobie to samo pytanie. I co wtedy? Nie miała jeszcze  porządnego wykształcenia, a chciała zostać chirurgiem. Po skończonej osiemnastce straci prawo do mieszkania w domu dziecka i uczenia się w prywatnej szkole za darmo. Bo mimo że sierociniec, w którym Mira spędziła większość swojego dotychczasowego życia, był bardzo ubogi, to dzięki dopłatom, władze mogły zapewnić takim uczniom jak Kalliala szkoły z dużo wyższym poziomem, niż normalnych sierotom. Mira oczywiście mogłaby się postarać o stypendium, ale do tego musiałaby mieć perfekcyjne oceny ze wszystkich przedmiotów, a niestety fizyka psuła całokształt.

Tabliczka, którą mijała dziewczyna informowała, że posesja, na którą wchodzi Mira, jest własnością prywatną. Kalliala zignorowała ją i po chwili jej oczom ukazał się beżowo-zielony blok mieszkalny. Ze spokojem weszła na klatkę schodową i wbiegła dwa piętra w górę. Wtedy, już uwalniając nagromadzone w ciągu dnia emocje, z impetem wpakowała klucz do zamka i weszła do dwupokojowego mieszkania Villego.

Gdy trzy miesiące temu chłopak oświadczył jej, że wyjeżdża w trasę razem ze swoim zespołem i tym samym złamał daną jej przedtem obietnicę, dał jej klucze do swojego mieszkania.
Mira przychodziła tu od tamtego czsu dosyć często. Rozwalała rzeczy, które pozostawił tu Ville. Rozpruwała jego ubrania, żeby następnego dnia je zszyć i znów je rozpruć. Po tym było jej lepiej na duszy. Mogła wyładować swoją wściekłość i nie skrzywdzić uczuć biednej Eveliny. Tym razem jednak nie przyszla tu dać upust swym destrukcyjnym zapędom. Kalliala usiadła na podłodze i wysunęła spod komody prostokątne pudełko. Delikatnie je otworzyła i wyjęła małego, lekko zdewastowanego laptopa. Uruchomiła go i po mniej więcej minucie, na ekranie pojawiły się ikony różnych aplikacji. Mira wyciągnęła z tylnej kieszeni małą karteczkę, która była liścikiem od Valo, przesłanym jej tydzień po jego wyjeździe. Odkąd Mira go dostała minęły już dwa miesiące, ale dopiero teraz postanowił,a postąpić zgodnie z treścią wiadomości. Kilknęła na ikonkę opisaną "Skype" i zalogowała się. Przy jedynym dodanym kontakcie umieszczona była zielona kropeczka, oznajmiająca jej, że wokalista Him-u również jest zalogowany. Nie minęły dwie minuty, a ekranie wyskoczył sygnał pokazujący, że "VV", do niej dzwoni. Mira zaakceptowała połączenie i po chwili jej oczom ukazała się dobrze znana twarz.
-Cześć.
-Hej, Mira.-w jego głosie słychać było ulgę-Cieszę się, że Cię słyszę.
-....
-Halo? Mira?!
-Proszę bardzo, wygrałeś. Zakochałam się w Tobie i nie mogę przestać o Tobie myśleć.-dziewczyna wgapiała się apatycznie w ekran.
-Ale Mira, mówiłem, że wystarczy, że powiesz mi słowo i nie pojadę.
-Obydwoje doskonale wiemy jaką szansą dla Ciebie jest ta trasa. I obydwoje wiemy jak bardzo chciałeś wyjechać.
-Ale ważniejsza jesteś dla mnie Ty.
-To niedorzeczne. Widywaliśmy się ledwie przez miesiąc. To za mało, żeby się zakochać.
-Nie dla takiego romantyka jak ja.
-Dziewczyno daj mu jakąś nadzieję, bo on ledwo żyje. Jak tak dalej będzie, to on nie da rady sam wyjść na scenę.
-Cześć Mige.-Mira uśmiechnęła się do .... ,który właśnie znalazł się przed kamerką. Znała go, bo przez ten miesiąc Ville przedstawiał jej wszystkich swoich przyjaciół.
-Ville ja...ja nie mogę czekać roku aż cię zobaczę i nie mogę też wyrzucić cię z mojej pamięci.
-No to co zrobimy?
-Nie wiem jak ty, ale ja na razie muszę pouczyć się fizyki.
Mira przymknęła wieko laptopa, zanim Ville zdążył cokolwiek powiedzieć. Podniosła się z podłogi, siadła na kanapie i wyciągnęła notatki. Naprawdę chciała je przeczytać, ale nie mogła uwolnić swoich myśli od Villego. Po tej rozmowie poczuła długo oczekiwaną ulgę, choć sama nie wie czemu odczuwała niepokój. W końcu odunęła nos od zapisanych kartek i pozwoliła sobie odpłynąć. Dopiero teraz w pełni uświadomiła sobie co tak na prawdę czuła do tego chłopaka. Tak bardzo skupiła się na tym, że tęskni za jego głosem i filozoficznymi gadkami, że nie spostrzegła się, kiedy zapadł zmrok. Jednak gdy się zorientowała była 22:45!
-Cholera jasna!
Mira szybko zebrała swoje książki i wypadła z mieszkania. Wiedziała, że ma nikłe szanse na zdążenie do sierocińca przed zamknięciem bram, ale jeśli nie zdąży, to ta noc stanie się najgorszą w jej życiu...

niedziela, 3 marca 2013

Przyśpieszony oddech, motylki w brzuchu. Kojarzycie to?

-Ale Mira, to przecież nie boli!
Ville siedział na szafce, w holu swojego maleńkiego mieszkanka i próbował wytłumaczyć coś dziewczynie.
-Ta jasne.-prychnęła zniecierpliwiona. -A potem wszystko krwawi, piecze i...
-No to musiałabyś robić to cały dzień. I to bez przerwy.
-Nie mam zamiary tobą dyskutować. Nie po to zerwałam się z lekcji, żebyś znów próbował mnie na to namówić!-dziewczyna zrzuciła z ramienia torbę z książkami, ściągnęła buty i pewnym krokiem  wparowała do pokoju.
-Ale to tylko gra na gitarze! Chyba możesz chociaż spróbować.- Valo patrzył na Mirę szczenięcym wzrokiem pełnym nadzieji.
-Nie przyszłam tu grać tylko pogadać.
Mira była już na skraju furii. Ville próbował ją namówić na próbę chyba przez tydzień, a ona jakoś nie mogła się przemóc.
-O czym?-westchnął zrezygnowany.
-To ja się pytam o czym. W środku zajęć dostaję od ciebie sms-a "Musimy pogadać. Teraz.". No i zrywam się z mojej lekcji hiszpańskiego, żeby z tobą rozmawiać o gitarze?!
-Nie, nie chodziło mi o gitarę.
-To o co?
Ville wpatrywał się uparcie w topniejący za oknami śniegi i unikał wzroku Miry.
-Ville!- pstryknęła mu palcami przed nosem.-Mów o co chodzi.
Chłopak wstał bardzo niepewnie spojrzał jej w oczy.
-Znamy się już ze dwa miesiące, co nie?
-No, ale co to ma do rzeczy?
Młody piosenkarz powoli zbliżył swoją twarz ku  twarzy Miry. Był od niej dużo wyższy ale to mu nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, czuł się bardziej męski w jej towarzystwie. Dziewczyna już nie po raz pierwszy poczuła lekkie dreszcze na swojej skórze, wywołane jego dotykiem i niskim głosem. Jej serce nagle przyśpieszyło, a co za tym idzie tętno także. Mira nie mogła się skupić na niczym innym niż na jego uwodzicielskich oczach, które wpatrywały się w nią coraz bardziej intensywnie.
-Chciałem to zrobić od samego początku.-wyszeptał i nachylił się nad Mirą trzymając ją w ramionach.
Dziewczyna w przeciągu 15 sekund poczuła jak wszystkie emocje nagle z niej opadają. Nie liczyła się dla niej już kolejna stracona lekcja hiszpańskiego. W tej chwili myślała tylko o jego cudownych, zmysłowych ustach, które tak delikatnie pieściły jej wargi.
Nagle, to przepiękne uczucie zostało przerwane. Ville trzymając ją za dłonie i wpatrując w błyszczące oczy, wydusił z siebie jeszcze jedno zdanie.
-Wyjeżdżam w roczną trasę koncertową. Chcesz herbaty?
  

wtorek, 19 lutego 2013

Pożegnanie.

-Przyszedłem się pożegnać.
Ville od jakiegoś czasu stał po środku pokoju wpatrując się w Mirę opatuloną kołdrą i kocem. Nie widział nawet skrawka jej ciała bo była tak szczelnie okryta. Nawet się nie poruszyła odkąd tu przyszedł. Chłopak podszedł do okna i wpatrywał się w pejzaże zanim znów zebrał się w sobie.
-Mira posłuchaj... Ja nie potrafię powiedzieć co się wydarzyło przez te kilka dni ale poczułem, że między nami jest coś...
-Zdajesz sobie sprawę, że mówisz do poduszek?
Kalliala właśnie weszła do pokoju i z lekkim zdziwieniem przyglądała się chłopakowi.
-Mira! A ja myślałem, że ty...
-Chciałeś czegoś ode mnie?-zapytała oschle i rzuciła swoją torbę na podłogę przy łóżku i zgasiła światło choć na dworze robiło się coraz ciemniej.
-Chciałem porozmawiać.
-Ale nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy rozmawiać.
-Mira ty tak nagle uciekłaś i to właściwie bez powodu.
-Wyjdź!
-Co się dzieje? Mira, spójrz na mnie.
Valo chwycił ją za podbródek i ujrzał jej twarz w pełnym świetle. Po policzkach Miry spływały srebrzyste łzy.
-Mira...
-Przyszedłeś się tu pożegnać więc zrób to i spadaj!-wykrzyczała i ze złością otarła łzy.
-Ale Mira...
-Wiem jak mam na imię!
-Kupiłem sobie tu mieszkanie.
Wściekła dziewczyna miotała się po całym pokoju ale po tych słowach znieruchomiała.
-Co?
-Mieszkam kilometr drogi stąd. I chcę, żebyśmy się widywali.
-Czemu tu zostałeś przez te trzy dni skoro mieszkasz tak blisko?
-A czemu ty wczoraj uciekłaś?
Uśmiechnął się do niej i odgarnął czarne kosmyki przesłaniające jej twarz.
-Najpierw ty.-mruknęła z niechęcią.
-Bo w chwili gdy cię zobaczyłem, zauroczyłem się.
Mira nadal milczała i wpatrywała się w oczy chłopaka jakby sprawdzając autentyczność jego słów.
-A ty?-ponaglił ją.
-Bo... Bo poczułam, że cię lubię.-wymamrotała i zanim Ville zdążył jej przerwać zaczęła wyjaśniać. -Za każdym razem gdy kogoś polubiłam on wcześniej czy później odchodził. I znów zostawałam sama. A ja już nie chcę znosić tego uczucia! Rozumiesz? Nie chcę!
Mira rozpłakała się i ukryła swą twarz w dłoniach. Ville natomiast spokojnie podszedł do niej i
 przytulił roztrzęsioną dziewczynę. Bez cienia złości zniósł to, że jego pierwsza naprawdę droga koszula została doszczętnie przemoczona przez jej łzy. Między szlochami Miry wyszeptał tylko:
-Nie mam zamiaru odchodzić.


poniedziałek, 11 lutego 2013

Nie wiem


Po przebudzeniu Kallila była jakaś...niewyraźna. Włożyła swoją ulubiony czarny top na ramiączkacha na to różową bluzeczkę i dżinsową kurtkę. Żeby mieć z dzisiejsze go dnia trochę przyjemności zrobiła sobie na głowie lekkie fale.
Po tym jak już oficjalnie ogłoszono ,że panuje śnieżyca i odwołano właściwie wszystko, Mira poszła do Eveliny, do piwnicy, która była przystosowana do gotowania ,żeby w spokoju zjeść śniadanie. Właściwie odizolowała się od społeczeństwa. Ale nie była taka od razu...
Mira trafiła do sierocińca gdy miała 6 lat, wtedy jej rodzice zginęli w pożarze.  Niewiele pamiętała z tego okresu. Gdy się mocno skupiła mogła mgliście przypomnieć sobie fragmenty swojego przyjęcia urodzinowego. Pamiętała ,że jej matka miała na sobie fioletową sukienkę. I ,że dostała truskawkowe lody ,których teraz nie cierpiała. I ,że to wszystko działo sie nie w mroźnych skandynawskich krajach ale gdzieś gdzie panował upał. Mira pamiętała tylko tyle z całego życia przed sierocińcem. Przez pierwsze 3-4 lata nie było nawet źle. Przyjaźniła się z innymi dziećmi. Lgnęła do ludzi. Ale po 11 urodzinach wszystkie dzieci stały jej się...obce. Wszystkie podzieliły się na małe grupki a Mira nie pasowała do żadnej. Zawsze odstawała. Gdy inne dziewczynki uczyły się rysować, Mira potrafiła narysować wierny portret każdemu z nauczycieli. To był "wrodzony" talent ,pielęgnowany przez matkę, która sama była malarką. Ale znów gdy inne dzieci bezbłędnie czytały każdy fragment ,który podsunął nauczyciel, Mira nie potrafiła poprawnie wydukać zdania. Mira miała jedną jedyną przyjaciółkę przez 3 miesiące. Potem zaadoptowało ją starsze małżeństwo i Mira znów została sama. Nikt nie chciał jej wziąć. Podobno największe szanse na adopcję mają dzieci w wieku do 5 lat. Przyjaciółce Miry się poszczęściciło. Mirze już nie. Kalliala stopniowo oduwała się od ludzi. Im była starsza tym bardziej zamknięta ,przekonana że nie pasuje do tych ludzi. Teraz ,w wieku siedemnastu lat była tego pewna. To nie jej świat.
Gdy Mira zeszła już do Eveliny i zaczęła jeść specjalnie dla niej usmażony omlet(posiłki miały być takie same dla wszytkich ale Evelina za bardzo kochała Mirę ,żeby nie zrobić jej czegoś specjalnego), wtedy do kuchni śmiało wszedł Ville.
-Dzień dobry-uśmiechnął się do kucharki-Czy mógłbym dostać herbaty? Jestem strasznie spragniony.
No nie , po złożonym zamówieniu można by zgadywać że jesteś głodny.-przeleciało przez myśl Mirze.
-O! Hej Mira.
Odwrócił się do niej i uśmiechnął. Jakby naprawdę cieszył się z tego ,że ją widzi...
-Hej Ville.-mruknęła cicho i skupiła się na swoim omlecie.
-Proszę złociutki.
Evelina podała mu wysoki, porcelanowy kubek i wskazała mu krzesełko na przeciwko Miry.
-Usiądź.-Bern przez 15 minut rozmawiała z młodym artystą a Mira w milczeniu się im przysłuchwała.
-Dziękuję.-odłożyła talerz do zlewu i szybko wyszła z kuchni.
-Mira, poczekaj!
Chłopak o mały włos nie zabił się na stromych schodach biegnąc za Kallialą.
-Uważaj.-roześmiała się i pomogła mu wstać.
-Wiesz, usłyszałem od pani Eveliny ,że śpiewasz i pomyślałem ,że może...
-Ja nie śpiewam tak jak ty.
Mira ucięła jego wywód i znowu się zasępiła.
-Zdziwiłbym się jakbyś śpiewała barytonem. Ale chodzi mi o to ,że na pewno pięknie śpiewasz. A nawet jeśli nie to muszę się o tym przekonać.
Złapał ją za rękę i zaciągnął ją aż do bawialni. W tej chwili wzystkie maluchy miały poobiednią drzemkę.
-Dajesz.-Ville uśmiehnął się do niej ośmieając ją nieco. Mira po kilku sekundach przemogła swoją cheć ucieczki i zaczęła śpiewać swoim delikatnym głosikiem:
"Why I'm in love now?
I don't know
How can I live forever?
I don't know
Where can I find the heaven?
I don't know"
-Yyy nic więcej nie pamiętam.
-Masz piękny głos.-Valo wpatrywał się w nią jak zaczarowany.
-Bajerujesz mnie.
Mira spłonęła rumieńcem. Czem on tak na mnie działa? -przeklnęła się.
-A co jeśli nie mogę ci się oprzeć?
Ville zerknął na nią figlarnie i sięgnął do tyłu po swoją gitarę. Nim się odwrócił ,jedynym śladem po Mirze były otwarte drzwi...





czwartek, 7 lutego 2013

Nocna przechadzka.

-On jest cudowny.-chyba najmłodsza współlokatorka Miry poległa na łóżku. Kalliala nie wiedziała jak na to zareagować. Jeszcze nigdy ze sobą nie rozmawiały a mieszkały już ze sobą ze 4 lata! 
-To prawda.-westchnęła druga- I taki przystojny.
-Utalentowany-wszystkie trzy miały błogie miny i patrzyły w przestrzeń.-A ty co o nim sądzisz?
Mirę w pierwszej chwili zatkało. Co się z nimi stało? 
-Ej Mira ,jesteś tam?
-Jest...kim on jest?
Dziewczyny zachowywały się jakby je poraził piorun.
-To ty nie wiesz kim on jest?!
-No nie.-Mirę niespecjalnie obeszło ,że nie zna jakiegoś kolesia ,który jest chwilową gwiazdą i umrze najpóźniej za 5 lat bo stwierzdił ,że"świat jest do bani" i zaczął ćpać.
-To nasz Bóg.-wyszeptała jedna z obłędem w oczach- Najcudowniejsza i najwspanialsza istota żyjąca na ziemi. 
-Wątpię ,żeby Bog istniał, a jeśli nawet, to napewno on nim nie jest.
-Niby czemu? 
-Bo Bóg wskrzeszał zmarłych a nie grał na gitarze. 
Mira miała dosyć tej rozmowy więc  odłożyła notatki i wyszła z pokoju. Chciała po prostu pochodzić po korytarzu. Bez sensu i bez celu. A może zajrzę do Eveliny? Gdy miała już zejść do piwnicy ,która była prstosowana do gotowania, napotkała tego rozczochranego chłopaka ze smtnym wyrazm twarzy. Co on tu robi? Jest po 11. Mira chciała do niego podejść ale w ostatniej chwili zauważyła ,że chłopak nie jest sam. Obok niego stała dyrektork ośrodka.
-Więc Ville możesz się tu zatrzymać  póki śnieżyca nie umożliwi twojemu przyjacielowi przyjazd. 
-Naprawdę nie sprawię kłopotu?
-Proszę się o to nie martwić. Myślę ,że spokojnie może pan spać w bawialni. Jest tam wygodna sofa i zaraz wyslę kogoś ,żeby przyniósł ci pościel.
-Bawialnia to to miejsce gdzie grałe,?
-Tak złociutki.
-Więc...poczekam tam.
Mira stała bez ruchu. Bynajmniej nie była ciekawa co powie dyrektorka na noce szwędanie się. Jednak jej kroki się zbliżały a Mira nie miała gdzie uciec.
-A co ty tu robisz?
Ku jej zaskoczeniu dyrektorka nie była zła.Raczej...uradowana?
-Chciałam się napić wody.-wymamrotała Kalliala.
-A możesz przy okazji wziąć od Eveliny pościel dla naszego młodego artysty? Świetnie.-i nie czekając na reakcję dziewczyny ruszyła w kierunku swojego gabinetu. Skoro jest śnieżyca to nie będzie się wygłupiać i próbować dotrzeć do domu.
Mira stała chwilę niezdecydowana ale w końcu ruszyłą w kierunku kuchni. Evelina nie była zaskoczona nocną wizytą dziewczyny. To nie był pierwszy raz. Aczkolwiek była nieco rozdrażniona bo znów słabo sypiała. Bez słowa dała jej z magazynku koce i poduszkę. 
-W tej bawialni biedaczyna zmarznie.
Gdy Mira dotarłą do bawialni próbowała otworzyć drzwi ale brakowało jej wolnych rąk. Walnęła nogą o framugę a drzwi prawie wypadły z zawiasów. Nigdy się specjalnie nie zastanawiała co robi. Lubiła działać. Chłopak był dosyć zaskoczony ale było to raczej spowodowane tym ,że zdjął z sebie koszulkę niż nagłym wpadnięciem Miry.
-Oj..sorki. Przyszłam tylko dać ci koce.
-Niech zgadnę-chopak wciągnął na siebie podkoszulkę i odebrał je rzeczy-Jesteś kolejną dziewczyną ,która chce autograf?
-A skąd ten pomysł?
-Mam co prawda ledwie 24 lata ale zacząłem śpiewać jakieś 10 lat temu więc jestem już dosyć rozpoznawalny.
-Muszę cię rozczarować.-Mira wydęła usta i zlustrowała chłopaka wzrokiem-Ja nawet nie wiem kim ty jesteś.
-Serio?-chłopak sprawiał wrażenie ucieszonego.
-Serio.
Młody mężczyzna wyciągnął do niej rękę i ze szczerym uśmiechem się przedstawił.
-Ville Valo.


niedziela, 3 lutego 2013

Kim on jest?


-Pani Kalliala-ostry głos  nauczycielki przywrócił Mirę do rzeczywistości.-Wciąż nie zadeklarowała się pani co do nauki języków.
-W szwedzkim i angielskim mam 10 więc zgodnie z rekomendacją nauczyciela gimnazjum nie muszę się już uczyć tych języków.
-I nie chce pni żadnego dodatkowego?
Mira rozejrzała się po klasie. Wkurzało ją to ,że wszyscy wokół są prymusami. Każdy we wszystkim chciał być najepszy. Właściwie dziewczyna nie dokońca wiedziała jakim cudem przeskoczyła jedną klasę i była już w drugiej gimnazjum. Nigdy nie była specjalnie chętna do nauki, po prostu czytając temat dwa razy mogła go recytować z pamięci. Według jakiegoś psychologa od siedmiu boleści była geniuszem. Ale Mira nie widziała w sobie Einsteina. Po prostu lubiła czytać ksiązki.
-Chcę...-przeleciała wzrokiem wszystkie propozycje nauczania i na ślepo dotknęła palcem dwóch pozycji.-uczyć się języka hiszpańskiego i polskiego.
-Świetnie.-nauczycielka wpsała coś w swoich notatkach.-Jutro dotaniecie swoje grafiki. To tyle na dziś. Do widzenia.
Wszyscy wstali i niezorganzowanym tłumem skierowali się do drzwi. Był to ledwie trzeci tydzień nauki. Mira nawet to lubiła, to poznawnie nowych rzeczy albo uczenie się nowych języków. Jedyne co od zawsze sprawiało jej trudność to fizyka.
Po wyjściu ze szkoły Mira nie skierowała się do autobusu. Mimo że czekała ją trzykilometrowa wędrówka to jednak wolała iść. Miała wtedy ta chwilę smotności. Tą prawdziwą, nie tą gdy siedzi w pokoju i udaje ,że nie widzi wspolokatorek. Przypomniała sobie ,że dziś w sierocińcu ma wystąpić jakiś 24 czy 25 letni artysta. Mira nie pamiętała jak się nazywał. Nie obchodziło jej to. Wytęp miał  być dla dzieciaków. Podobno dyrekcji strasznie zależało żeby maluch miały kontakt ze sztuką a ten chłopak zgodził się wystąpić za darmo. Gdy Mira dotarła w końcu do sierocińca występ trwał w najlepsze. Przez uchylone drzwi zobaczyła ,że chłopak trzyma na kolanach małą dziewczynkę i śpiewa zadziwijąco niskim głosem jakąś kołysankę. Zauważyła tylko ,że ma potargane ,czarne i kręcące się włosi i gruby sweter. Dzieciakom najwyraźniej się podobało bo wariowały jak nigdy. Gdy wchodziła po schodach zobaczyła coś co nigdy jeszcze nie miało tu miejsca. prawie wszystkie dziewczyny wyszły ze swoich pokoi (niektóre zwiały z dodatkowych lekcji) po to żeby go posłuchać! Mira minęła je bez słowa ale ciąge się nad tym zastanawiała. Kim do cholery jest ten chłopak i czemu tak działa na te zawsze grzeczne i nienaganne dziewczyny? Przypomniała sobie jednak ,że jutro ma fizykę i stwierdziła ,że skoro przyżekła Evelinie ,że zostanie na najbliższych czterech lekcjach to powinna się pouczyć. Z lekkim trudem zjęła przemoczone spdnie i złożyła od razu te od piżamy.
-Weź się w garść.-motywowała się i zaczęła powtarzać wracając myślami do nieznajmego.
_________________________________________________________________________________
Wiem ,że te notki są dosyć krótkie ale moim zdaniem tak będzie się lepiej czytało, bo wiem jak trudno jest przebrnąć przez długaśne posty. No a po za tym zawsze pozostanie niedosyt;D