wtorek, 19 lutego 2013

Pożegnanie.

-Przyszedłem się pożegnać.
Ville od jakiegoś czasu stał po środku pokoju wpatrując się w Mirę opatuloną kołdrą i kocem. Nie widział nawet skrawka jej ciała bo była tak szczelnie okryta. Nawet się nie poruszyła odkąd tu przyszedł. Chłopak podszedł do okna i wpatrywał się w pejzaże zanim znów zebrał się w sobie.
-Mira posłuchaj... Ja nie potrafię powiedzieć co się wydarzyło przez te kilka dni ale poczułem, że między nami jest coś...
-Zdajesz sobie sprawę, że mówisz do poduszek?
Kalliala właśnie weszła do pokoju i z lekkim zdziwieniem przyglądała się chłopakowi.
-Mira! A ja myślałem, że ty...
-Chciałeś czegoś ode mnie?-zapytała oschle i rzuciła swoją torbę na podłogę przy łóżku i zgasiła światło choć na dworze robiło się coraz ciemniej.
-Chciałem porozmawiać.
-Ale nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy rozmawiać.
-Mira ty tak nagle uciekłaś i to właściwie bez powodu.
-Wyjdź!
-Co się dzieje? Mira, spójrz na mnie.
Valo chwycił ją za podbródek i ujrzał jej twarz w pełnym świetle. Po policzkach Miry spływały srebrzyste łzy.
-Mira...
-Przyszedłeś się tu pożegnać więc zrób to i spadaj!-wykrzyczała i ze złością otarła łzy.
-Ale Mira...
-Wiem jak mam na imię!
-Kupiłem sobie tu mieszkanie.
Wściekła dziewczyna miotała się po całym pokoju ale po tych słowach znieruchomiała.
-Co?
-Mieszkam kilometr drogi stąd. I chcę, żebyśmy się widywali.
-Czemu tu zostałeś przez te trzy dni skoro mieszkasz tak blisko?
-A czemu ty wczoraj uciekłaś?
Uśmiechnął się do niej i odgarnął czarne kosmyki przesłaniające jej twarz.
-Najpierw ty.-mruknęła z niechęcią.
-Bo w chwili gdy cię zobaczyłem, zauroczyłem się.
Mira nadal milczała i wpatrywała się w oczy chłopaka jakby sprawdzając autentyczność jego słów.
-A ty?-ponaglił ją.
-Bo... Bo poczułam, że cię lubię.-wymamrotała i zanim Ville zdążył jej przerwać zaczęła wyjaśniać. -Za każdym razem gdy kogoś polubiłam on wcześniej czy później odchodził. I znów zostawałam sama. A ja już nie chcę znosić tego uczucia! Rozumiesz? Nie chcę!
Mira rozpłakała się i ukryła swą twarz w dłoniach. Ville natomiast spokojnie podszedł do niej i
 przytulił roztrzęsioną dziewczynę. Bez cienia złości zniósł to, że jego pierwsza naprawdę droga koszula została doszczętnie przemoczona przez jej łzy. Między szlochami Miry wyszeptał tylko:
-Nie mam zamiaru odchodzić.


8 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy fragment. Mogłabyś w dialogach trochę więcej tłumaczenia tzn. uczuć np.
    -ble...-powiedziała ze zniecierpliwienie i gniewem w oczach...
    czy coś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za podpowiedź. Postaram się poprawić;)

      Usuń
  2. FAjne BArdzo mi sie podoba <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się podciągnąć, bo zdaję sobie sprawę, że mój styl pisania nie jest idealny. Takie komentarze bardzo mi pomagają, więc dziękuję:D

      Usuń
  4. Bardzo mi się podoba blog....a ten kawałek tym bardziej. obserwuje :p

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny kawałek ale taki smutaśno ciekawy

    mojmozg13.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie za bardzo rozumiem co znaczy "smutaśno ciekawy"

      Usuń